wtorek, 25 września 2012

Wiec zabierz mnie do tamtych miejsc...festiwal w Carrigaline

W przedostatnią niedzielę września na zaproszenie Together-Razem, wzięliśmy udział w festynie rodzinnym „Pożegnanie lata” w Carrigaline. Próby do tego występu zaczęły się już jakiś czas temu, każdy zestresowany, bo to na scenie przyjdzie nam wystąpić, każdy na nas będzie patrzył, przyjdzie rodzina, znajomi, a wszyscy chcemy - żeby jak najlepiej nam poszło. Jeszcze tylko krótkie przećwiczenie przed wejściem i zaczynamy.


Repertuarem lat 60–tych i 70-tych zyskaliśmy przychylność publiczności, której myślę się spodobał nasz występ, bo nigdzie  się nie rozchodzili tylko wsłuchiwali się w ton melodii :). Nie zabrakło utworów Czerwonych Gitar, Maryli Rodowicz, Seweryna Krajewskiego czy Pod Budą. Na zakończenie zaśpiewaliśmy „Żegnaj lato na rok”, utwór niegdyś śpiewany przez Zdzisławę Sośnicką, za który zostaliśmy nagrodzeni gromkimi brawami. Po czym zaczęło na chwilę padać i można było usłyszeć komentarze wśród publiczności, iż „teraz to już lato na pewno pożegnane zostało na kolejny rok”. No może lato tak, ale jeszcze jesień przed nami, która nie jest aż tak deszczowa, a piękna prawie jak nasza polska złota jesień.
Mimo stresu i całego zamieszania związanego z występem – można było zobaczyć na naszych twarzach uśmiech w trakcie występu, jak i gdy schodziliśmy ze sceny. Zasługa  niewątpliwie leży w rękach Dorotki i Rysia, którzy czuwali nad przygotowaniami od strony muzycznej. Wielkie dzięki, bez Was nie dalibyśmy rady! :)




Już ze sceny czuliśmy unoszący się zapach grillowanych kiełbasek, które zaraz po występie poszliśmy spróbować – smakowały wyśmienicie. Do atrakcji popołudnia należał pokaz pierwszej pomocy, zumby, salsy przy rytmach latynoamerykańskiej muzyki, thai boxu oraz koncerty. Można było też kupić losy na loterię i wspomóc przy tym chore dziecko. Nie tylko na panach, ale i na dziewczynach duże wrażenie zrobił samochód rajdowy Pablo Autocross Teamu oraz  błyszczące się motory grupy motocyklistów, którzy chętnie udostępniali swoje „maleństwa” do fotografowania oraz oferowali przejażdżki nimi. Jak na piknik rodzinny przystało, nie zabrakło konkursów dla dzieci, malowania twarzy, karuzeli, baloników i oczywiście waty cukrowej, której i dorosły nie odmówi. Nawet  przelotny deszcz nie przeszkodził w tym, aby ludzie dobrze się bawili i miło spędzili czas.

Podziękowania za zaproszenie naszej grupy oraz w stronę  organizatorów imprezy - należą się Panom Piotrowi Rajchel, Markowi Horodyńskiemu,  wolontariuszom Together – Razem i wielu sponsorom bez których ta impreza nie osiągnęła by takiego sukcesu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz